Procol Harum: Nieudany powrót

Dla młodego słuchacza, wychowanego na muzyce ostatniego dziesięciolecia, tajemnicze słowa Procol Harum nic nie znaczą. Może gdzieś je słyszał, ale przypuszczalnie nawet torturowany nie umiałby sobie przypomnieć - gdzie. Niestety, jeden z najciekawszych zespołów przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych zniknął ze sceny zmieciony przez punkrockową rewoltę. Nikt nie usiłował kontynuować jego dzieła, nikomu nie przychodziło do głowy nawiązywać do jego przesiąkniętej barokowym klimatem muzyki.

Dysponujący charakterystycznym, jakby zbolałym głosem wokalista Gary Brooker próbował kariery solisty, ale bez większego powodzenia. Płyty - tak dobrze kiedyś przyjmowane - pokrył kurz. Krytycy skoncentrowali się na wychwalaniu nowych gwiazd. Na początku lat osiemdziesiątych wiele uwagi poświęcono klubowi

Batcave,

kolebce muzyki nazywanej rockiem gotyckim. Powstawały rozprawki analizujące wątek śmierci w twórczości Iana Curtisa i Joy Division. Pisano elaboraty o dekadencji nowych romantyków... I nikt nie pamiętał już, że najbardziej ponury album w rockowej historii - Home Procol Harum - powstał dokładnie dziesięć lat wcześniej, zaś określenia rock gotycki użyto po raz pierwszy w 1967 roku, wobec utworu A Whiter Shade Of Pale.Tak więc, wydany w sierpniu 1991 roku album The Prodigal Stranger nie jest bynajmniej debiutem jakiejś tajemniczej nowej grupy o dziwnej nazwie Procol Harum. Jest dokładnie jedenastym albumem w jej dyskografii, niestety - niepotrzebnym. W tym przypadku ożywienie dawnej legendy może jej najwyżej zaszkodzić. A utwory typu Holding On, The Truth Won't Fade Away, The Hand That Rocks The Cradle i Learn To Fly skutecznie zniechęcą do grupy każdego, kto słowa Procol Harum zna tylko ze słyszenia.Styl Procol Harum zwano początkowo rockiem gotyckim, a później rockiem barokowym. Niewątpliwie szczególną rolę odegrał ty wspomniany przebój

A Whiter Shade Of Pale

pełen zadumy i jakiejś nieziemskiej powagi. Gary Brooker wykorzystał w nim bachowskie tematy, a muzyka doby baroku także później była jednym z głównych źródeł jego inspiracji. W 1972 roku doszło do wspólnego występu Procol Harum z wielką orkiestrą symfoniczną i chórem w Edmonton w Kanadzie, czego rezultatem jest zniewalający pięknem kompozycji i porywający rozmachem opracowań album Live. Do dziś słucha się go z zapartym tchem.Zespół powstał w 1967 roku - zupełnie przypadkowo. Wokalista i kompozytor Gary Brooker oraz autor tekstów Keith Reid założyli spółkę autorską i zaczęli szukać muzyków za pośrednictwem anonsów w tygodniku "Melody Maker". Nazwę zaproponował ich przyjaciel, Guy Stevens. Niektóre plotki głoszą, że imieniem Procol Harum nazywał on swojego wielkiego kota angorskiego. Jak było naprawdę - nie wiadomo. Wiadomo, że Procol Harum znaczy po łacinie poza tymi rzeczami (poza ziemską rzeczywistością). Słowa te wydawały się najbardziej adekwatnym szyldem dla nowej formacji, debiutującej utworem A Whiter Shade Of Pale. Na pierwszej płycie, znalazło się wiele odmiennych nagrań - wszystkie jednak cechowało to samo brzmienie organów, ten sam głos Brookera, ta sama bluesowa gitara Robina Trowera... Co przede wszystkim wyróżniało Procol Harum spośród innych wykonawców działających w tych barwnych, wspaniałych czasach największych muzycznych odkryć?

Minorowy nastrój

emanujący z wszystkich nagrań. Atmosfera wręcz pogrzebowa. Była to muzyka dramatyczna i przepiękna zarazem - najlepszy przykład to A Salty Dog, pieśń o dziwnej morskiej wyprawie, wykonana przez Brookera z prawie apokaliptycznym zadęciem. Arcydziełem rocka jest tez słynna kompozycja In Held Twas In I, wypełniająca w połowie album Shine On Brightly (1968), powtórzona później na płycie Live. Dla mnie największym osiągnięciem Procol Harum był jednak wydany w 1970 roku album Home z takimi kompozycjami jak The Dead's Man Dream (przerażający sen o śmierci), About To Die (męka Chrystusa), Barnyard Story (ponura codzienność, zniechęcenie i pragnienie śmierci) czy Whaling Stories (upiorna burza, zagłada). Procol Harum czerpał z muzyki dawnej mniej obcesowo niż inne zespoły działające w tamtym okresie. Najlepszym przykładem niech będzie wyrafinowana kompozycja Matthew Fishera Repent Walpurgis z albumu A Whiter Shade Of Pale. Kto wie, może Bach - zapoznawszy się z tym utworem- doszedłby do wniosku, że muzyka organowa brzmi blado bez perkusji i gitary? Skład grupy ulegał wielokrotnym zmianom. Spośród tych muzyków, którzy mieli największy wpływ na brzmienie zespołu, wymienić należy wspomnianego Robina Trowera, Matthiew Fishera (był twórcą wielu wspaniałych utworów: Repent Walpurgis, Pilgrim's Progress, Wreck Of The Hesperus, In The Autumn Of My Madness) oraz nieżyjącego już perkusistę B.J. Wilsona. W lutym 1976 roku zespół przybył z koncertami do Polski. Był to jednak kres jego działalności. Po przepięknej płycie

Grand Hotel

wydanej w 1973 roku, muzyka Procol Harum zaczęła tracić dawny klimat. I wprawdzie pożegnalny album Something Magic zaskoczył wszystkich świeżością, Brooker i Reid z czasem stracili ochotę do dalszej współpracy. Co sprawiło, że odzyskali ją teraz? Dlaczego trzech znakomitych muzyków - Brooker, Fisher i Trower - odnowiło współpracę? Może zdali sobie sprawę, że przed laty zmarnowali niejedną szansę i teraz postanowili to naprawić? A może jedynym powodem był katastrofalny stan kont bankowych? Powrót Procol Harum jest wielkim rozczarowaniem. Jednakże The Prodigal Stranger nie przekreśli tego, co kojarzy się z nazwą Procol Harum. Nie zwracajmy zatem uwagi na ten niefortunny longplay. Sięgnijmy w przeszłość, wytrzyjmy kurz ze starych płyt lub włóżmy do odtwarzacza kompaktowe reedycje. Historii nie sposób powtórzyć, ale zawsze można do niej wrócić.

TOMASZ BEKSIŃSKI

Tylko Rock 4/1991

Powrót